Rajd autobusem, uszkodzenie infrastruktury drogowej, ucieczka z miejsca zdarzenia. Tak turysta bawił się w Kołobrzegu w sobotnią noc. Nie sądził jednak, że po niespełna 48 godzinach zostanie zatrzymany w Krakowie i będzie odpowiadał za przestępstwo za które grozi mu nawet 8 lat pozbawienia wolności.
Turystom wypoczywającym nad morzem przychodzą do głowy różne, często niebezpieczne pomysły, lecz ten przypadek to przykład wybitnej głupoty. W sobotnią noc do dyżurnego kołobrzeskiej jednostki dotarło zgłoszenie dotyczące kierującego autobusem, który prawdopodobnie nie jest w stanie kontynuować jazdy i zatrzymał się przy ulicy Kasprowicza. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ów kierowca jadąc od ulicy Kolejowej zdążył uszkodzić infrastrukturę drogową (słupki, bariery, znak) oraz drzwi pojazdu.
Ustalono, że mężczyzna wsiadł do zaparkowanego autokaru, odnalazł pozostawione w środku kluczyki i ruszył w drogę. Pomimo, tego że policjanci niezwłocznie zjawili się na miejscu interwencji, nie zastali kierowcy w pojeździe. Mężczyzna oddalił się zaraz po zatrzymaniu autobusu. W związku z powyższym działania funkcjonariuszy skupiły się na przeszukaniu najbliższej okolicy, ustaleniu jego wizerunku i danych personalnych. Wytężona praca śledczych przyniosła efekty. W niecałe dwa dni policjanci odnaleźli 27-letniego miłośnika motoryzacji w Krakowie, gdzie został zatrzymany. W konsekwencji mężczyzna usłyszał zarzut dotyczący zaboru pojazdu w celu krótkotrwałego użycia, za co kodeks karny przewiduje karę pozbawienia wolności do 8 lat.
Fot. Archiwum