Rozmowa z Łukaszem Cieślą, prezesem NC INWESTYCJE Sp. z o.o., inwestorem projektu „Mewa Kołobrzeg”
Wokół projektu „Mewa Kołobrzeg” rozgorzała dyskusja. Jedni mówią: „To szansa na rozwój”, inni – „To betonowanie parku”.
Tymczasem inwestor mówi jasno: „Nie chcemy zabierać Kołobrzegowi zieleni, chcemy tchnąć w nią życie. Nie przyjechaliśmy tu z betonem. Przyjechaliśmy z pomysłem.”
Rozmawiamy z Łukaszem Cieślą, prezesem NC INWESTYCJE Sp. z o.o., firmą, która proponuje inwestycję wartą ponad 40 milionów złotych – w całości ze środków prywatnych, bez udziału pieniędzy miasta.
– Panie Prezesie, od kilku tygodni w Kołobrzegu trwa gorąca debata. Skąd pomysł na taką inwestycję właśnie tutaj?
Łukasz Cieśla:
Kołobrzeg to jedno z najpiękniejszych miast w Polsce – uzdrowiskowe, nadmorskie, z niezwykłą historią i potencjałem turystycznym. Ale każdy, kto tu mieszka, wie, że miasto żyje pełnią tylko latem. My chcemy to zmienić.
„Mewa Kołobrzeg” to pomysł na całoroczną atrakcję – miejsce spacerów, widoków, spotkań. Symbol nowoczesnego miasta, które potrafi łączyć naturę z rozwojem.
– W mediach społecznościowych pojawiły się głosy, że to „zabetonowanie parku”.
Ł.C.:
To krzywdzące uproszczenie. Nikt nie chce „betonować” czegokolwiek. Wręcz przeciwnie – chcemy odnowić Park im. Aleksandra Fredry, wprowadzić w nim nową energię.
Projekt zakłada brak wycinki drzew i pełne dopasowanie konstrukcji do istniejącego krajobrazu. To nie będzie betonowanie, tylko przestrzenna konstrukcja wkomponowana
w zieleń.
Park Fredry dziś jest miejscem zapomnianym. A mógłby być wizytówką.
My nie zabieramy przestrzeni – dajemy jej drugie życie.
– Część mieszkańców obawia się, że inwestycja zaburzy charakter uzdrowiska.
Ł.C.:
Rozumiem te obawy, ale warto rozdzielić emocje od faktów.
Kołobrzeg to uzdrowisko i dlatego każda inwestycja musi przejść pełny proces środowiskowy, konserwatorski i uzdrowiskowy.
Nie da się tu nic zbudować bez zgód odpowiednich instytucji.
„Mewa” ma powstać zgodnie z tym prawem. To nie decyzja z dnia na dzień.
Poza tym – spójrzmy na przykłady z Europy: podobne wieże stoją w parkach narodowych Czech, Niemiec czy Austrii, w miejscach objętych ochroną przyrody. I stały się ich wizytówkami.
– 40 milionów złotych to ogromna kwota. Co zyska miasto?
Ł.C.:
Przede wszystkim – żadnych kosztów po stronie miasta. Wszystko finansujemy z własnych środków.
Miasto zyska stałe 1 mln zł wpływów z podatków i dzierżawy, a lokalni przedsiębiorcy – nowych klientów przez cały rok.
Pojawią się nowe miejsca pracy – w obsłudze obiektu, gastronomii, handlu.
Zyskają mieszkańcy, którzy będą mogli korzystać z przestrzeni parku – nowego, zadbanego, wyposażonego w strefy wypoczynku.
To nie tylko inwestycja w wieżę. To inwestycja w Kołobrzeg.
– Krytycy mówią: „To obcy przychodzi i chce zarabiać”.
Ł.C.:
Nie jesteśmy „obcym”. Jesteśmy polską firmą, z kapitałem krajowym, z siedzibą w Bolesławcu.
Zarządzamy hotelami marek IBIS, współpracujemy z bankami Millennium i Alior.
Inwestujemy w Polsce – nie przyjechaliśmy tu przypadkiem.
Dla nas Kołobrzeg to miejsce, które ma potencjał i energię. Ale inwestorzy wybierają miejsca, gdzie czują się partnerami, a nie przeciwnikami.
– W sieci pojawiła się też petycja popierająca inwestycję.
Ł.C.:
Tak, i to bardzo ważny sygnał. Powstała petycja „Popieram rozwój Kołobrzegu”, którą podpisało już wiele osób.
To mieszkańcy, przedsiębiorcy, ludzie, którzy chcą, by Kołobrzeg się rozwijał, żeby nie kończył życia w wrześniu.
To pokazuje, że nie jesteśmy sami – że wielu kołobrzeżan widzi w „Mewie” szansę, a nie zagrożenie.
– Co dalej?
Ł.C.:
Czekamy na decyzje Rady Miasta, konsultacje i opinie.
Jeśli Radni powiedzą „tak” – ruszymy w pełnym procesie uzgodnień.
Jeśli powiedzą „nie” – przyjmiemy to z szacunkiem i pewnie poszukamy innej lokalizacji.
Ale naprawdę warto się zastanowić, czy chcemy odrzucać projekt, który nie kosztuje mieszkańców ani złotówki, a może ożywić Kołobrzeg i dać mu nowy symbol.
– Czy to nie za duże słowo – symbol?
Ł.C.:
Każde miasto ma coś, z czym się kojarzy.
Kołobrzeg ma morze, latarnię i uzdrowisko.
„Mewa Kołobrzeg” mogłaby być jego współczesnym symbolem – miejscem spotkań, widoków, emocji. To mogłaby być nowoczesna architektura w służbie miasta.
Petycja poparcia
W sieci trwa zbiórka podpisów pod petycją „Popieram rozwój Kołobrzegu” – mieszkańcy apelują o merytoryczną rozmowę i wsparcie inwestycji finansowanych prywatnie.
www.petycjeonline.com/petycja_popieram_rozwoj_koobrzegu
/materiał sponsorowany/