4 grudnia obchodzona jest Barbórka. Nie wszyscy wiedzą jednak, że to górnicze święto dotyczy nie tylko zakładów na południu Polski, ale także kopalni na północy kraju, w samym Kołobrzegu.
Kopalnia borowiny funkcjonuje w Kołobrzegu od lat siedemdziesiątych. Wydobywa się tu „czarne złoto” wykorzystywane przede wszystkim w branży leczniczej i sanatoryjnej. Edward Sak, kierownik ruchu Zakładu Górniczego w Uzdrowisku Kołobrzeg mówi, że pomimo wielu lat nadal nie wszyscy zdają sobie sprawę z funkcjonowania kopalni na Pomorzu Zachodnim. – Niewiele osób wie, że działalność górnicza prowadzona jest również w pasie nadmorskim, tu w Kołobrzegu. Większość społeczeństwa kojarzy sobie działalność górniczą z kopalniami węgla kamiennego, brunatnego, siarki czy miedzi, czyli tymi zakładami, które są ulokowane na południu. Na północy natomiast zakłady prowadzą eksploatację surowców naturalnych wykorzystywanych w procesie leczenia, takie jak wody solankowe czy właśnie borowina– mówi Sak.
Jak wygląda ten proces wydobywania borowiny? Wszystko odbywa się w oparciu o przepisy ustawy Prawo Geologiczne i Górnicze, a w związku z tym szereg dokumentów musi być sporządzonych, żeby w ogóle uruchomić ten proces. Podstawą jest uzyskanie koncesji na wydobycie tego surowca. Borowina to specyficzny surowiec, który ze względu na właściwości lecznicze musi być wydobywany spod lustra wody. Nie może być wydobyty po odsączeniu złoża, co byłoby zdecydowanie łatwiejsze. Podstawowym dokumentem, jakim jest plan ruchu zakładu górniczego zakłada też sezonowość wydobycia ze względu właśnie na te warunki wodne. Stąd borowina wydobywana jest zwykle od marca do listopada, ponieważ warunki atmosferyczne umożliwiają wówczas prowadzenie tej działalności. Jak zatem wygląda okres zimowy w kopalni? – Po to, by zabezpieczyć ciągłość zakładu przeróbczego na terenie złoża znajduje się również magazyn, gdzie trzymany jest surowiec, by zabezpieczyć się od warunków atmosferycznych, nie tylko od śniegu, ale też od słońca, ponieważ borowina nie może być nie tylko przemarznięta, ale też przegrzana. Często przy niesprzyjających wiatrach na Bałtyku występuje tak zwana cofka na Parsęcie, a to z kolei ma wpływ na poziom wody powierzchniowej na kopalni. My mamy obowiązek utrzymywać stały poziom wód gruntowych na wysokości od 20 do 50 centymetrów od powierzchni terenu. Dlatego też system melioracyjny powoduje, że możemy regulować ten poziom wody w zależności od warunków atmosferycznych. W przypadku nadmiernych opadów deszczu system zastawek powoduje odprowadzenie większej ilości, a w przypadku suszy, tak jak było w tym roku zastawki są opuszczone i przetrzymujemy wodę, by wartość surowca nie ulegała pogorszeniu – opowiada Edward Sak.
Obecne wydobycie borowiny kształtuje się na poziomie od dwóch do trzech tysięcy metrów sześciennych w skali roku. Na eksploatowanym obecnie polu wystarczy jej na około 500 lat. – Możemy być spokojni. To, że tej borowiny jest dużo nie zwalnia nas jednak od tego, że musimy dbać o zabezpieczenie tego surowca dla kolejnych pokoleń. Generalnie takiej kopaliny jak borowina został utworzony obszar i teren górniczy, na którym zlokalizowane jest złoże. Cały teren i obszar górniczy opiewa na 214 hektarów, natomiast w granicach złoża bilansowego, które można wydobywać, to mamy udokumentowane 2 miliony 870 tysięcy metrów sześciennych, z czego całe złoże szosa Koszalin-Kołobrzeg dzieli prawie na pół. Od strony północnej jest tak zwane złoże Kołobrzeg II, nieeksploatowane, gdzie właścicielem jest Agencja Mienia Wojskowego, natomiast Uzdrowisko Kołobrzeg S.A. jest odpowiedzialne za pole Kołobrzeg I, które obejmuje obszar 50 hektarów i tylko na tym polu udokumentowane jest 1 milion 370 tysięcy metrów sześciennych, co przekładając na obecne zapotrzebowanie rzędu do trzech tysięcy rocznie możemy sobie powiedzieć, że tej borowiny wystarczy nam na około 500 lat.
Fot. Karol Skiba
Wideo: Przemysław Polanin, Joanna Madejek