Kołobrzeg rozbłyśnie na nowo?

Neony – kiedyś symbol prestiżu, dziś są już rzadkością. Fotografie niektórych z nich istnieją tylko w prywatnych archiwach i trudno je znaleźć w historycznych publikacjach. Jednak dzięki staraniom pasjonatów i entuzjastów neonów udaje się je odnaleźć, ocalić i poddać renowacji. Mieszkańcy naszego miasta dzielą się neonowymi wspomnieniami i podsyłają wyszukane ze swoich archiwach rodzinnych zdjęcia.

Idea ocalenia kołobrzeskich neonów zafascynowała jedną z kołobrzeżanek – Katarzynę Koperkiewicz, która aktualnie jest prezeską Fundacji Kołobrzeski NURT oraz wskrzesicielką Kołobrzeskich Neonów. W rozmowie z nami opowiada o tej pasji, przyszłym Parki Neonów i wpływie tego pomysłu na nasze miasto.

Jak narodził się ten pomysł, aby wskrzesić neony ponownie do życia?

Katarzyna Koperkiewicz: W 2022 roku zobaczyłam na jednym z kołobrzeskich portali, że wystawiono na sprzedaż lokal po starej kwiaciarni przy dawnej ul. Walki Młodych. Pomyślałam, co stanie się z pięknym neonem, który spoczywa na jej dachu? Rok wcześniej kolega Paweł podesłał mi zdjęcie kultowego neonu BRYZA leżącego na złomowisku przy ulicy Sienkiewicza. Wtedy zrozumiałam, że KWIATY może spotkać podobny los i od razu obudziła się we mnie myśl, że muszę coś z tym zrobić. Napisałam więc apel do pani prezydent Anny Mieczkowskiej o pomoc w ocaleniu neonu. Dostrzeżono drzemiący w nim potencjał i zaproponowano wsparcie. Miasto zgodziło się by zdemontowane neony przechować w zakładzie Zieleni Miejskiej, a do pomocy w ich renowacji zaangażowało się już kilka lokalnych firm i przedsiębiorców (Moose Bags, Troton Polska, Bl Serwis, Edom Adam Marchewka, Hotel Skanpol, a nawet Zespół Szkół nr 2 im. Bolesława III Krzywoustego w Kołobrzegu) oraz prywatni darczyńcy.

Jaką pracą obecnie się Pani zajmuje?

KK: Jestem absolwentką Politechniki Koszalińskiej na kierunku Wzornictwo Przemysłowe, a obecnie pracuję jako graficzka komputerowa. Drugi „etat” to działania związane z fundacją; takie jak organizowanie wystaw, koncertów czy właśnie ratowanie neonów.

Można powiedzieć, że te neony to jest Pani pasja?

KK: Tak, jak najbardziej. Doceniam je, ponieważ sama jestem projektantką i wiem, że to prawdziwe perełki kołobrzeskiego designu. Projektowane były według zasad starej szkoły wzorniczej i musiały spełniać określone zasady i normy, by być zatwierdzone przez specjalne komisje plastyczne. Był to symbol prestiżu i rozpoznawalności, dobrze znanej z dużych miast, do których Kołobrzeg aspirował. Neonizowano więc lokalne przedsiębiorstwa i firmy, hotele, sanatoria – wszyscy chcieli mieć swój świetlisty znak. Szarą postkomunistyczną architekturę miasta chciano rozświetlić neonami, aby dodać ulicom kolorytu. Dlatego tych neonów było bardzo dużo, na chwilę obecną udało nam się udokumentować aż 130 świetlistych obiektów. To niezła skala jak na takie małe miasto. Udało nam się także ustalić trzech głównych projektantów, którzy zajmowali się projektowaniem neonów. Pierwszy z nich to uznany artysta plastyk i architekt wnętrz – Andrzej Rafiński (1935-2021), a także Olgierd Szeląg (1920-1996) znany bardziej z malarstwa pejzażowego i kołobrzeskich mozaik oraz Janusz Tężycki – wciąż aktywny rysownik, malarz, grafik, projektant, liternik, stolarz, cieśla, konstruktor… uff, po prostu artysta interdyscyplinarny!

 

Co będzie się działo z odrestaurowanymi neonami?

KK: Władze miasta zaproponowały by odrestaurowane neony umieścić w parku przy ulicy Frankowskiego. Ogrodnik miejski, Monika Buśko-Kuś opracowała już koncepcję rewitalizacji tego parku, uwzględniając również miejsce dla neonów. Park Neonów ma być podzielony na cztery różne strefy, takie jak strefa relaksu z hamakami, eventowa z małą sceną, zadrzewiona ze ścieżką przyrodniczą i strefa retro ze społeczną kawiarnią. W strefie retro planowane jest umieszczenie mebli miejskich nawiązujących do czasów PRL-u. Obecnie sporządzany jest projekt, który szczegółowo będzie uwzględniał szereg kwestii technicznych.

Jak Park Neonów wpłynie na nasze miasto?

Idea ratowania kołobrzeskich neonów ma ogromny potencjał miastotwórczy. Miasto, które dotychczas skupiało się głównie na budowie nowych hoteli i atrakcji dla turystów, teraz ma szansę wesprzeć powstawanie czegoś unikalnego i niepowtarzalnego. Neonowe znaki budzą bowiem nostalgiczne wspomnienia wśród mieszkańców, którzy doskonale pamiętają je z lat swojej młodości. Projekt kołobrzeskie neony magnetyzuje, bo jest szansą na odkrycie i zachowanie dziedzictwa kulturowego naszego miasta. Neony mogą stać się nową atrakcją na mapie miasta, która będzie przypominać i odkrywać wyjątkową historię Kołobrzegu i jego powojennych mieszkańców.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Łukasz Hajdukiewicz

 

 

Fot. Facebook

 

 

Komentarze