W nocy z wtorku na środę czeka nas niezwykły spektakl na niebie – superpełnia Księżyca, znana jako Kukurydziany Księżyc oraz częściowe zaćmienie. To wyjątkowa okazja, aby podziwiać te rzadkie zjawiska jednocześnie.
Wielu ludzi wierzy, że tak kosmiczne połączenie ma duży wpływ na samopoczucie oraz symbolizuje nadejście znaczących zmian w życiu. Pewne jest, że czeka nas okres pełen fenomenalnych spektakli na nocnym niebie.
Do najbliższej pełni, nazywanej pełnią Księżyca Kukurydzianego, dojdzie w nocy z wtorku na środę 18 września o godz. 4:36 polskiego czasu.
Zaobserwujemy wtedy imponującą tarczę Superksiężyca. Nazwa ta wywodzi się z tradycji rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej, którzy kojarzyli ten czas z okresem zbiorów kukurydzy oraz innych plonów. Pełnia ta bywa także określana jako Księżyc Żniw, ponieważ przypada blisko równonocy jesiennej, co dawniej pomagało rolnikom w pracy po zmroku.
Tej samej nocy nastąpi półcieniowe zaćmienie Księżyca.
Będzie to jedyne i niepowtarzalne tego typu zjawisko w 2024 r. Rozpocznie się o godz. 00:41, osiągając maksimum o godz. 02:45. Od tej pory zaćmienie będzie ulegać stopniowemu pomniejszaniu.
Obserwacja zaćmienia Księżyca jest całkowicie bezpieczna dla oczu. Aby lepiej dostrzec szczegóły tego efektownego wydarzenia, warto zaopatrzyć się w lornetkę lub teleskop.
Choć współczesna nauka nie potwierdza tych przekonań, badania wskazują, że pełnia może wpływać na sen. Zjawisko to może być związane z większą ilością światła księżycowego, które oddziałuje na produkcję melatoniny, hormonu odpowiedzialnego za sen.
Również zaćmienie Księżyca ma swoje duchowe i symboliczne znaczenie w wielu kulturach. Często uznawane jest za czas refleksji, zmiany i odnowy. Dla niektórych jest to moment sprzyjający medytacji i rozpoczęciu nowych rozdziałów w życiu.
Zaćmienie Księżyca w połączeniu z pełnią Kukurydzianego Księżyca przyniosą zmiany, zamknięcie pewnych spraw, czy też ujawnienie niektórych sekretów. Oprócz tego zaćmienia to transformacje, a więc mogą przyspieszać rozmaite procesy w życiu.
