W słodkawym zapachu miodu i dźwiękach pracowitych pszczół kryje się historia trwająca już ponad trzydzieści lat. Pasieka „Maja”, prowadzona w Gorawinie przez małżeństwo – Małgorzatę i Stanisława Siupków, to nie tylko miejsce produkcji miodu, ale żywe świadectwo tego, jak z pasji może narodzić się sposób na życie.
Początki z pasją
– Zaczęło się całkowicie od przypadku. Mój teściu miał dwa ule. Było to jego hobby, którym zaraził i mnie – opowiada pan Stanisław. – Z dwóch uli zrobiło się trzynaście, z trzynastu trzydzieści, aż powstała duża pasieka. Hobby przerodziło się w pracę, która daje nam dużo satysfakcji.
Państwo Siupka posiadają 160 uli, w których utrzymywane są pszczoły polskiej rasy kraińskiej. – Aktualnie zajmujemy się bardziej pasieką wędrowną, chociaż mamy również cztery pasieki stacjonarne. Oznacza to, że wozimy pszczoły na odpowiednie pożywki. Jak kwitnie gryka, facelia czy nostrzyk ustalamy miejsce i wozimy na plantację – dodaje pani Gosia. W jednym ulu może żyć od 20 do nawet 80 tysięcy pszczół, zależnie od pory roku i kondycji rodziny. Rodzina pszczół składa się przede wszystkim z matki – królowej. Jest najważniejsza i bez niej ul nie przetrwa. – Jest ona większa, dłuższa. W ciągu doby potrafi złożyć w granicach dwóch tysięcy jajek. Pszczoły ją karmią, ona ma tylko jedno zadanie – składać jajka. Po matce są w hierarchii robotnice. One też są podzielone, zgodnie z zadaniem, jakie wykonują. Są robotnice, które zajmują się tylko karmieniem młodych pszczół. Są też zbieraczki, które wylatują, aby zbierać miód. Są strażniczki, które zajmują się tylko i wyłącznie ochroną ula. Są też trutnie, czyli gatunek męski. On nie żądli. To mały grubasek – śmieje się pan Stanisław.
Pszczoły potrafią rozpoznawać twarze, ale ich wizja kolorów jest ograniczona. Widzą dobrze biały, żółty, niebieski i fioletowy, a także widzą świat ultrafioletowy, który jest niewidzialny dla człowieka. – Dlatego nasze pszczoły są w stanie już nas rozpoznać. One wiedzą, po co przychodzimy. Ale wiedzą też, że o nie dbamy.
Sezon pszczelarski – od wiosny do późnego lata
Praca w pasiece podporządkowana jest rytmowi natury. Sezon pszczelarski zaczyna się wczesną wiosną, gdy tylko temperatura pozwoli pszczołom wyjść z ula. – To czas pierwszych przeglądów, dokarmiania rodzin i przygotowań do intensywnego okresu – mówi pan Stanisław. – W tej chwili jesteśmy na końcówce poszerzania gniazd. Później zaczynamy zakładać miodnie. W praktyce oznacza to dodanie do ula specjalnej nadstawki z ramkami – właśnie tam pszczoły składają miód.
– Już niedługo postawimy ule przy plantacji rzepaku, które pozostaną tam do końca jego kwitnienia. Rzepak kwitnie około trzech tygodni. Po tym czasie stwierdzamy, czy miód jest dojrzały. Jeżeli jest, zabieramy go i pszczoły i zaczynamy wirowanie. Świeży miód rzepakowy będzie można u nas zakupić już w granicach 20 maja. Po rzepaku przychodzi czas na facelię, grykę czy lipę. – A około 15 lipca zamykamy sezon.
Miodowa różnorodność
Pasieka „Maja” może pochwalić się szeroką gamą miodów. Najpopularniejsze to rzepakowy, lipowy, wielokwiatowy, akacjowy oraz gryczany. – Każdy z nich ma swój charakter, smak, kolor i właściwości zdrowotne – tłumaczy pani Małgorzata. – Nasi klienci często wracają właśnie po ten „swój” ulubiony.
Na szczególną uwagę zasługuje miód gryczany – ciemny, intensywny, o wyrazistym, lekko piekącym smaku i bardzo bogatym aromacie. – To miód dla koneserów – mówi pan Stanisław. – Nie każdemu od razu przypadnie do gustu, ale kto raz go polubi, zostaje mu wierny. Miód gryczany słynie z wysokiej zawartości rutyny – naturalnego przeciwutleniacza, który wspomaga układ krwionośny, wzmacnia naczynia i wspiera pracę serca.
Nie tylko miód – bogactwo produktów pszczelich
Oprócz miodu, pasieka „Maja” oferuje także inne produkty pszczele, w tym pyłek kwiatowy – niedoceniany skarb prosto z ula. – Pszczoły zbierają pyłek z kwiatów, mieszają go ze śliną i nektarem, a następnie transportują do ula w formie małych kuleczek – tłumaczy pan Stanisław. – To właśnie te kolorowe grudki trafiają później do naszych słoików.
Pyłek pszczeli jest niezwykle bogaty w białko, witaminy (m.in. z grupy B, C, E), minerały, enzymy i antyoksydanty. – Wzmacnia odporność, poprawia koncentrację i wspomaga regenerację organizmu i co najważniejsze, jest przyswajany przez organizm w 100% – dodaje pani Małgorzata.
Pszczelarze radzą, że najlepiej wsypać łyżeczkę lub dwie pyłku do szklanki, zalać letnia i przegotowaną wodą i pozostawić na całą noc. Rano wystarczy zamieszać i wypić.
Jak spożywać miód, by nie stracić jego właściwości?
Choć miód kojarzy się głównie z herbatą i słodkim dodatkiem do pieczywa, warto pamiętać, że nieodpowiednie stosowanie może pozbawić go cennych właściwości. – Miód to naturalny skarb, ale bardzo delikatny – podkreśla pani Małgorzata. Najważniejsza zasada? Nie dodawać miodu do gorących napojów. – Jeśli chcemy osłodzić herbatę, trzeba odczekać aż napój przestygnie – tłumaczy pan Stanisław. – Inaczej zostanie tylko smak, bez całego zdrowotnego bogactwa.
Najlepiej spożywać miód „na zimno” – rozsmarowany na pieczywie lub po prostu łyżeczką, prosto ze słoika. Warto też pamiętać, że miód działa najskuteczniej spożywany regularnie, najlepiej rano, na czczo. – Wtedy jego właściwości przeciwbakteryjne, wzmacniające i oczyszczające mogą zadziałać najpełniej – dodaje Małgorzata.
30 lat słodyczy i pracy
Pasieka „Maja” to nie tylko miejsce, gdzie powstaje miód. To przede wszystkim dowód na to, że z pasji, pracy i miłości do natury może narodzić się coś naprawdę wyjątkowego.