Prokuratura przekazała kolejne ustalenia dotyczące poniedziałkowej tragedii w klubie opieki nad dziećmi w Kołobrzegu. W prywatnej placówce zmarło 15-miesięczne dziecko.
Śledczy przyglądają się funkcjonowaniu klubiku dla dzieci. Jak już informowaliśmy, prywatna placówka miała wszystkie zezwolenia do opieki nad dziećmi. Jak zaznacza jednak Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, okazało się, że w dniu tragedii w klubie przebywało dwukrotnie więcej dzieci niż powinno. – Zezwolenie było na pięcioro dzieci. W dniu zdarzenia było ich dwanaścioro. Tłumaczono to wyjątkową sytuacją związaną z organizacją imprezy i w związku z tym zaproszone miały zostać kolejne dzieci – słyszymy w prokuraturze.
Wiemy już, że ciało dziecka zostało zabezpieczone do sekcji. Zaplanowano ją na czwartek. Dopiero sekcja zwłok ma dać odpowiedź na pytanie o przyczyny tragedii.
Prokuratura zaznacza, że śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko osobom, które zajmowały się dzieckiem. Nikt z opiekunów nie został zatrzymany i nikt nie usłyszał zarzutów, a mówienie o karze, która mogłaby grozić prowadzącym klub jest na tym etapie śledztwa zbyt wczesne.