Z Tatianą Gutowską, 13-letnią tancerką grupy VSDS porozmawialiśmy o jej przygodzie w programie TVP „You Can Dance: Nowa Generacja”, w którym zajęła drugie miejsce, popularności w młodym wieku, pogodzeniu udziału w show z nauką, ale oczywiście również o samym tańcu.
Od zakończenia programu You Can Dance: Nowa Generacja minęło już prawie pięć miesięcy. Co przez ten czas zmieniło się z Twoim życiu?
Tatiana Gutowska: Zmieniło się na pewno to, że mam teraz dużo fanek, które bardzo mnie wspierają. Daje mi to dużo siły i bardzo mnie to cieszy. Tak było już w czasie samego programu, gdy poza jurorami to ludzie głosowali na swojego faworyta, by mógł on przejść dalej. To z jednej strony było dla mnie bardzo stresujące, bo nie miałam pojęcia, ile będę miała głosów w danym odcinku. Zdarzało się często, że byłam „zagrożona” i to było właśnie bardzo stresujące, ale jakoś z tego wybrnęłam. Cały czas mogłam liczyć na to wsparcie od ludzi z całej Polski, ale również od mojej grupy VSDS i trenerki, która przyjeżdżała na moje występy.
A jak to jest z popularnością? Odczuwasz coś takiego? Zdarza się, że po prostu na ulicach Kołobrzegu ktoś Cię rozpoznaje? I jakie są tego konsekwencje?
TG: W Kołobrzegu coś takiego raczej się nie zdarza, ale gdy jestem w innym mieście, chociażby w galerii na zakupach, to czasami ktoś podchodzi po zdjęcie czy po prostu porozmawiać. Ja się z tego cieszę, bo to akurat jest bardzo przyjemne.
Do rozmowy włącza się Emanuela Gutowska, mama Tatiany. EG: Ta popularność przejawia się bardziej w Internecie. Jest też jednak druga strona medalu, bo pojawia się też fala przykrych wiadomości. Jest to oczywiście w mniejszości, ale mocno to dotyka.
TG: Na pewno zdecydowanie rzadziej spotykam się z hejtem, niż miłymi słowami. Na pewno jak wchodzę na scenę, to młodsze dziewczynki zwracają na mnie uwagę i mocno mi dopingują. Dla nich mogę być jakąś inspiracją i to mnie nakręca do tego, by się jeszcze bardziej rozwijać, dzięki temu mniejsze dzieci mogą zachęcić się do tańca, do ruchu, bo widzą, że warto.
Wróćmy jeszcze do czasu trwania programu. Był to przecież rok szkolny. Jak to wszystko udało się pogodzić?
TG: Jakoś się udało. Oczywiście mogło być lepiej, ale według mnie dobrze poradziłam sobie z nauką po programie, bo nie było mnie w szkole ponad dwa miesiące. Jak na tak długą nieobecność, to nadrobiłam to wszystko bardzo dobrze.
EG: W czasie programu nie było praktycznie czasu na naukę. Dzieci trenowały codziennie przez sześć-siedem godzin. To było rozłożone w czasie na cały dzień jedynie na przerwy obiadowe. Po całym takim dniu dzieci wracały tak zmęczone, że trudno było od nich wymagać jeszcze siedzenia przed książkami. Trwało to osiem tygodni, na tak długo musiałyśmy po prostu wyprowadzić się do Warszawy, bo tych obowiązków dzieci miały naprawdę dużo.
TG: Niestety, nie miałam w tym roku „czerwonego paska”, ale jak na tak długą nieobecność, to i tak skończyło się dobrze.
A czy podczas takiego programu można nawiązać przyjaźnie lub bliższe znajomości, czy jest to po prostu czysta rywalizacja i o tym się nie myśli?
TG: Na początku wszyscy się bardzo przyjaźniliśmy. Wiadomo, że później było już zdecydowanie trudniej, ale mimo wszystko myślę, że wszyscy się nadal trzymaliśmy razem. Pomimo tej rywalizacji, wszyscy się razem ze sobą dobrze dogadywali.
A jak ten program wpłynął na twój rozwój taneczny? Coś się zmieniło? Wiadomo, że tam trzeba było szlifować różne techniki taneczne.
TG: Ja od początku, gdy tylko przyszłam na pierwsze zajęcia do VSDS, to tańczyłam hip-hop. Od ośmiu lat tańczyłam praktycznie tylko hip-hop. Wiadomo, że w związku z programem gdzieś pojawiły się te inne style i przez chwilę miałam nawet myśl, by spróbować czegoś innego, bo uważam, że się dzięki temu bardzo dobrze rozwinęłam. Pod tym względem warto więc było wziąć udział w programie, ale teraz już wiem, że pozostaję przy hip-hopie.
A czy z całej tej przygody płynie jeszcze jakaś lekcja? Było to chyba drugie podejście do programu.
TG: Tak, próbowałam już w pierwszej edycji w 2021 roku. Przyjechałam na casting, dostałam się do akademii i w pierwszy dzień doznałam kontuzji. Niestety musiałam rozstać się z programem. Stwierdziłam jednak, że będę walczyć do końca i spróbuję jeszcze raz w drugiej edycji. Czasem warto zrobić krok w tył. Nie wiadomo, czy za pierwszym razem poszłoby mi tak dobrze, jak teraz.
Co dalej? Cały czas tańczysz przecież w VSDS.
TG: Chciałabym dalej rozwijać się w tańcu. Po szkole podstawowej chciałabym iść do jakiejś szkoły artystycznej, może taneczno-aktorskiej. Nie wiem czy to wypali, ale mam nadzieję, że tak.
Dziękuję za rozmowę
fot. materiały TVP