Kołobrzeski szpital wstrzymał przyjęcia dla rodzących. Sprawdziliśmy, które placówki, znajdujące się najbliżej nas przyjmą ciężarne kołobrzeżanki.
W piątek, 6 listopada Regionalny Szpital w Kołobrzegu poinformował, że świadczenia zdrowotne w oddziale neonatologicznym i ginekologiczno położniczym do odwołania będą udzielane tylko w nagłych przypadkach w trybie ostrodyżurowym z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa. Powyższe działania podjęte zostały z powodu wystąpienia ogniska zakażenia wirusem SARS-CoV-2 na wymienionych oddziałach. Pacjentki wypisywane z Oddziału Neonatologicznego oraz Oddziału Ginekologiczno-Położniczego będą musiały być obowiązkowo poddawane kwarantannie domowej. Kiedy w poniedziałek, 9 listopada dzwoniliśmy do szpitala, od rzeczniczki Patrycji Głomskiej usłyszeliśmy, że w oddziale neonatologicznym przebywa dwójka noworodków, a ginekologiczno-położniczym są dwie pacjentki. Kiedy szpital wznowi przyjęcia? – Tego w tej chwili nie wiemy, dlatego pacjentki, które w najbliższym czasie spodziewają się terminu porodu powinny już teraz szukać placówki, która je przyjmie. My przyjmujemy wyłącznie w trybie ostrodyżurowym, czyli w sytuacji, kiedy poród już ma miejsce i pacjentka nie ma czasu, aby dojechać do szpitala poza Kołobrzegiem – informuje.
Z myślą o kołobrzeżankach spodziewających się w najbliższym czasie potomstwa sprawdziliśmy, które placówki dysponują wolnymi miejscami. W Regionalnym Centrum Szpitalnym w Białogardzie usłyszeliśmy, że pacjentki owszem będą przyjmowane, ale pod warunkiem, że przedstawią wcześniej negatywny wynik testu na COVID. Póki co wolne miejsca były w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie. – W tej chwili mamy miejsca, a pacjentki, które się do nas zgłoszą, na miejscu będą miały pobierane wymazy do badania. Ale nie wiem jak sytuacja będzie wyglądała za tydzień, dwa – usłyszeliśmy w koszalińskiej placówce. Jeszcze w poniedziałek, 9 listopada wolnymi miejscami na oddziale ginekologiczno-położniczym dysponował Szpital w Gryficach. – Za trzy tygodnie mam termin porodu i już się boję. A co będzie, jak nie znajdę wolnego szpitala i przyjdzie mi urodzić w domu? – martwi się ciężarna kołobrzeżanka.
Anna Buchner-Wrońska
Fot. Pixabay