Co dalej z łachą na Parsęcie? To pytanie mieszkańcy zadają sobie od lat. Pytają również miejscy urzędnicy wymieniający tomy dokumentacji z Wodami Polskimi.
W końcu doczekaliśmy się małego przełomu. Krokiem w stronę usunięcia problemu ma być dokumentacja określająca działania, jakie należy podjąć. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej podpisał umowę na wykonanie tzw. karty informacyjnej przedsięwzięcia. Co to oznacza w praktyce? Dokument ma dać odpowiedź na pytanie, czy łachę da się usunąć w ramach standardowych prac utrzymaniowych na rzece, czy konieczne będzie uzyskanie decyzji środowiskowej. Wody Polskie podchodzą do tematu ostrożnie, by działania podejmowane w związku z łachą nie zaszkodziły środowisku, nie ucierpiały rośliny i zwierzęta. Trzeba zbadać również to, jak usunięcie tak dużej ilości piachu wpłynie na koryto rzeki.
Wnioski płynące z opracowanej dokumentacji mamy poznać w lipcu. Wówczas w końcu dowiemy się, czy usunięcia łachy można dokonać w sposób szybki, czy konieczne będzie przeprowadzenie całej skomplikowanej procedury. Jednocześnie sporządzony ma zostać także kompletny wniosek o wydanie środowiskowych uwarunkowań na potrzeby realizacji robót bagrowniczych dna Parsęty. Wszystko wskazuje więc na to, że bez względu na to, jakie metody zostaną ostatecznie zastosowane, w końcu podejmowane są kroki zmierzające do usunięcia przymuliska, które z początkowej małej wysepki rozrosło się do potężnej łachy, która przez jednych nazywana była ciekawostką przyrodniczą, a przez innych powodem do wstydu i skandalicznym efektem prac przy murach oporowych rzeki prowadzonych w 2010 roku.