Jacek Woźniak o koncertach i imprezach

Smartfony doprowadziły do zaniku życia towarzyskiego. Szczególnie wśród ludzi młodych. Tak na ogół mówią ci, którzy w digitalizacji naszego życia dopatrują się upadku relacji interpersonalnych. To nie do końca jest prawda, bo ludzie jednak spotykają się ze sobą. Prawdą natomiast jest, że małe ekrany zastąpiły nam świat. Gdy byłem w wieku moich synów, to ciężko mnie było zastać w domu. Człowiek bujał się z kumplami po Złotej, Kupieckiej i Myśliwskiej. Wystawało się pod klatkami schodowymi lub w ich środku. To był nasz świat. W weekendy przenosiliśmy się do latarni morskiej, Kazamatów, później do River Pubu. Nieco starsi bawili się na dancingach we Fregacie. Byliśmy wśród ludzi.

Dziś młodzi zwołują się na komunikatorach i otwartym tekstem mówią, że w Kołobrzegu nic się nie dzieje. Celowo to przekoloryzowałem, bo oczywiście, jak ktoś chce, to coś dla siebie znajdzie. Z drugiej strony, nie jesteśmy Warszawą, czy Poznaniem, żeby trafić w gusta wszystkich. Mają co robić ci, którzy biorą sprawy we własne ręce. Wydawać się może, że tę misję, którą 20 – 30 lat temu realizował sektor prywatny lub my sami, dziś na barki musi wziąć samorząd.

Jeżeli zapytać młodych ludzi, czego im w Kołobrzegu najbardziej brakuje, to najczęściej powtarzaną odpowiedzią jest: koncertów. Coś w tym jest. To koncerty są w stanie ściągnąć w jedno miejsce na kilka godzin młodych z całego miasta i okolic. Dlatego dobrym pomysłem jest, żeby co jakiś czas, może raz na kwartał to miasto, a raczej RCK wzięło na barki zorganizowanie dużego przedsięwzięcia kulturalnego (dużego, jak na nasze miasto). Takim przedsięwzięciem był ostatnio koncert Żabsona w hali Milenium. To dobry kierunek, szkoda tylko, że pojawił się na koniec kadencji. Ale warto to pociągnąć.

Żal ściska, gdy pomyślę sobie, że działania rządzących zarżnęły Rock Festival. Najpierw został przeniesiony do amfiteatru, a potem wystrzelono z biletami po 60 zł. W tym roku z niego zrezygnowano. Jeżeli RCK nie ogarnia, to może warto poprosić o pomoc Wojtka Sabałę. „Mech Day”, który organizował lata temu, to była impreza prima sort. Ja jestem za!

Jacek Woźniak

Klub Radnych „Koalicja Samorządowa”

Fot. Karol Skiba

Komentarze