Dwie bramki na tacy podali dziś piłkarze Kotwicy gościom z Grudziądza. W obu przypadkach nie popisał się obrońca Kotwy Jakub Rzeźniczak, który najpierw głową wyłożył piłkę Kostiantynowi Czernijowi w 27 minucie, a w drugiej połowie źle wyprowadzając futbolówkę pod własną bramką i mógł już tylko patrzeć jak trafia ona do siatki. W obu przypadkach Olimpia była bezwzględna i prowadziła w Kołobrzegu 0:2. „Do tlenu” kołobrzeżan podłączyła jeszcze bramka z rzutu karnego w wykonaniu Michała Cywińskiego z 72 minuty. Wówczas Kotwa zdecydowanie mocniej ruszyła do przodu, ale wynik nie uległ już zmianie. – Zabrakło przede wszystkim koncentracji pod własną bramką. Trzeba to przyznać, że Olimpia miała plan na mecz, bo to było widoczne, ale bramki tak naprawdę strzeliliśmy sobie sami – mówił po meczu trener Kotwicy Maciej Bartoszek. Cała konferencja prasowa w materiale wideo.
