Krowy na wypasie w mieście – mają specjalną misję

Od kilku dni z przymrużeniem oka nazywane są  „ekologicznymi kosiarkami” – mowa o stadzie krów, które można spotkać przechodzące skrótem pieszo-rowerowym z Radzikowa do ulicy Wylotowej.

To w tej okolicy mieści się tzw. Owcze bagno, czyli obszar położony w granicach miasta będący chronionym i mający status „Natury 2000”. To niecka nieużytkowanych łąk z roślinnością szuwarową i murawową solnisk. Występują tu niezwykle rzadkie rośliny, ale również trzciny, z którymi od lat urzędnicy mieli problem. Wszystko z uwagi na zalecenia Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Szczecinie, która wskazała, by te trzciny kosić dwa razy do roku.

Jest to teren trudny, mocno podmokły, więc wejście w to miejsce profesjonalnego sprzętu byłoby kłopotliwe. RDOŚ dopuszcza jednak rozwiązanie, w którym „koszeniem” trzcin zajmą się zwierzęta. Urzędnicy postanowili więc poszukać takiej alternatywy i udało się znaleźć gospodarza, który użyczy miastu swojego stada. Krowy już pracują, lecz nie muszą się spieszyć z realizacją zlecenia. Mają czas do końca października. Urzędnicy zawarli z właścicielem krów umowę barterową, w ramach której miasto użycza mu pole, a krowy pozbędą się niechcianej roślinności. – To rozwiązanie, które zadowala wszystkie strony. Miasto ma wykoszoną trzcinę, właściciel darmowe pole, a krowy pełne żołądki – mówi Michał Kujaczyński, rzecznik kołobrzeskiego magistratu. W ramach rzetelności dziennikarskiej odwiedziliśmy krowy w pracy i spytaliśmy, czy rzeczywiście są zadowolone? Potwierdziły.

Komentarze