Kultowe zapiekanki mają już 33 lata!

Kto nie zna smaku zapiekanki z budki mieszczącej się na Skwerze Pionierów? W majówkę przypadły kolejne urodziny miejsca, które przez dziesiątki lat serwuje to legendarne danie polskiej kuchni ulicznej.

Charakterystyczna budka mieszcząca się na kołobrzeskim Skwerze Pionierów wykarmiła już kilka pokoleń kołobrzeżan i turystów. Punkt z zapiekankami istnieje sąsiedztwie charakterystycznej fontanny już 33 lata. – Dokładnie od 1 maja 1991 funkcjonujemy niezmiennie w tym samym miejscu. Pierwszą budkę ściągaliśmy jeszcze z Koźmina Wielkopolskiego. Tu wcześniej funkcjonowała już gastronomia. Ówczesny właściciel jednak zrezygnował. Przejąłem to miejsce i zacząłem. Pamiętam, jak z żoną kupiliśmy zapiekanki w innym miejscu i zastanawialiśmy się, jak to zrobić. Wówczas w Kołobrzegu może były ze trzy-cztery miejsca z zapiekankami. Nasze były jednak niepowtarzalne i zostały do dziś – rozpoczyna opowieść o kultowych zapiekankach Zbigniew Rębisz, założyciel rodzinnego biznesu, który odwiedziła redakcja Gazety Kołobrzeskiej. Przez lata zmienił się wygląd budki, pojawiły się także nowe pozycje w menu, ale niezmiennie w tym miejscu króluje ona: klasyczna zapiekanka z pieczarkami.

ZOBACZCIE NASZ MATERIAŁ WIDEO O KULTOWYCH ZAPIEKANKACH

DALSZY CIĄG ARTYKUŁU POD MATERIAŁEM WIDEO

Chociaż przepis na to legendarne danie polskiej kuchni ulicznej wydaje się prosty: wystarczy bułka, ser i pieczarki, to klienci odwiedzający budkę na Skwerze Pionierów wiedzą, że dobra zapiekanka musi mieć to „coś”. Pan Zbigniew przez lata sam odpowiadał za całą recepturę, której skrzętnie pilnował samodzielnie przygotowując każdego dnia zapiekanki. Swoją wiedzę następnie przekazał synowi, który kontynuuje rodzinną tradycję. Podkreśla jednak, że kluczem do sukcesu jest jakość używanych składników. – Kiedyś znałem wszystkich pieczarkarzy w regionie. Potrafiłem 300 kilometrów przejechać za dobrą pieczarką. Czasem po prostu jej nie było. Zdarzyło mi się przejechać 280 kilometrów, żeby kupić 8 kilogramów pieczarki. Teraz takiego problemu nie ma, w każdej hurtowni można kupić dobrej jakości produkt. Przed laty próbowali pojawiać się sprzedawcy, którzy handlowali gotowym farszem, ale tak się nie da. Pieczarka musi być świeżutka, jak jest ładna, to dopiero ma ten smak – mówi pan Zbigniew. Równie ważne jest również pieczywo, które od lat przygotowywane jest przez jedną z lokalnych piekarni. Ostatni nieodłączny składnik zapiekanki to odpowiedni ser. Do kultowych kołobrzeskich zapiekanek stosowana jest mieszanka mozarelli z serem edamskim. To wszystko składa się w ten niezapomniany dla wielu smak.

O tym, jak ważną rolę odgrywają dobrej jakości składniki mówi również Adam Rębisz, syn pana Zbigniewa, który na zapiekankach się wychował, a teraz kontynuuje rodzinny interes. – Tata zawsze mówił, że nie ma co oszczędzać na produktach – zaznacza pan Adam. – Bardzo długo uczyłem się, jak przygotować ten farsz i już teraz umiem to zrobić, ale nadal zajmuje się tym tata. Nawet jak ja robię, to pewniej się czuję, gdy stoi obok i doradza. Muszę też przyznać, że jak na początku zdarzyło mi się kupić pieczarki, które nie spełniły jego wymagań, to wylądowały w koszu. Tata od zawsze powtarzał, że składniki muszą być najlepszej jakości. Mają być ładne, białe, twarde, po prostu świeże – mówi Adam Rębisz. Jak dodaje, w zapiekance istotny jest każdy szczegół, w tym choćby dodatki takie jak keczup. – Pamiętam czasy, jak keczup można było kupić prosto w fabryce w Ustroniu. Teraz niestety wszystko idzie w masową produkcję, ale keczup odgrywa ważną rolę. Gdy kiedyś klienci zwrócili uwagę, że mamy nienajlepszy, to po prostu wzięliśmy taki, na który teraz nikt nie narzeka – słyszymy od właściciela budki.

Stali klienci z pewnością pamiętają również charakterystyczny piecyk, w którym wypiekane są zapiekanki. – Jest on chyba starszy ode mnie – nie ukrywa pan Adam. – Ja przez lata próbowałem różnych pieców, ale nie zdały one egzaminu. To jest piec nie jakiejś masowej produkcji tylko piec „robiony”, lekko zmieniony przeze mnie, bo trzeba było go udoskonalić, żeby zapiekanka była chrupiąca od spodu. Po wielu próbach uznaliśmy, że jest on jedyny, niepowtarzalny i najlepszy – podkreśla założyciel zapiekankowej budki.

Dbałość o detale i właśnie ten niezmienny od lat smak doceniają klienci, którzy pomimo szerokiej oferty fast foodów nadal wracają na skwer, by zjeść kultową kołobrzeską zapiekankę. – To jest właśnie najbardziej miłe, gdy przychodzą do nas ludzie, którzy wracają po latach i opowiadają historie, że jedli nasze zapiekanki w dzieciństwie i teraz sami przyjeżdżają do nas ze swoimi dziećmi. Mówię, że przyjeżdżają, bo mamy klientów nie tylko z Kołobrzegu, ale także Poznania czy Berlina. To są piękne historie. Zdarzają się przypadki, że ludzie proszą, by im zapakować kilkanaście sztuk i sobie zabiorą do domu – opowiada pan Zbigniew. – Chyba właśnie ten element był decydujący przy podejmowaniu decyzji o kontynuowaniu działalności prowadzonej przez tatę. Te głosy od zadowolonych klientów – podsumowuje pan Adam. Stałych klientów uspokajamy: umowa na dzierżawę terenu w centrum miasta wygasa za cztery lata. Planowane zmiany na Skwerze Pionierów nie przewidują również rezygnacji z punktów gastronomicznych.

Redakcja Gazety Kołobrzeskiej również od lat zalicza się do fanów tych zapiekanek. Jeśli chcielibyście przeczytać o innych legendarnych miejscach na gastronomicznej mapie Kołobrzegu, piszcie do nas na gazetakolobrzeska@hot.pl lub dzwońcie: 603911797.

 

 

Komentarze