Rozmowa z Robertem Sylwesiukiem, autorem projektu Socios Kotwica Kołobrzeg.
Gazeta Kołobrzeska: Jak zrodził się pomysł i jak zakiełkowała ta inicjatywa?
Robert Sylwesiuk: Nie jest to tak całkiem nowa sprawa, bo Socios Kotwica funkcjonuje właściwie już przeszło rok, bo ja pracuję nad tym już od jesieni roku 2019, a teraz już parę osób mi w tym pomaga. Wychodzę jednak z założenia, że najpierw trzeba coś spokojnie zrobić, a dopiero później ewentualnie to pokazywać. Teraz mamy 43 członków i uważam, że są to już na tyle solidne fundamenty, iż warto o tym powiedzieć publicznie.
Czym w założeniu Socios Kotwica mają się zajmować, bo z tego co wiem, idea ta jest nieco inna niż ta znana z Barcelony czy Wisły Kraków?
Krótko mówiąc: chcemy pomagać. Pod marką Socios Kotwica zamierzamy w regionie – pojmowanym jako nasz powiat, ale też powiaty ościenne, umacniać i pielęgnować zjawisko, jakim jest Kotwica i jej 75-letnie tradycje. Obecny MKP Kotwica jest aktualną wizytówką tej tradycji, tego zjawiska, ale jest przecież bardzo dużo ludzi związanych z Kotwicą emocjonalnie od wielu lat, którzy chcą działać, którzy chcą coś robić i to jest właśnie miejsce dla takich osób. Kotwica nas łączy i przyświeca nam jedna podstawowa idea: Kotwica powinna być w jak największym stopniu rzeczywiście kołobrzeską. Wiem, że w obecnych czasach na poziomie wyczynowym trudno zrealizować model oparty wyłącznie czy w większości na wychowankach i mieszkańcach danej miejscowości, ale wiodący – na sporym przecież obszarze – klub jak Kotwica powinien być takim centrum dla okolicznych klubów. Trzeba o tych klubach pamiętać i taką pracę od podstaw należy rozpoczynać właśnie od wspomagania ich. To w mojej ocenie jest wielki potencjał dla Kotwicy w przyszłości. A żeby pokazać Kotwicę w dobrym świetle, chcemy tam w terenie ulokować naszą pomoc, bo wiemy, że tam potrzeby są bardzo duże. W tym momencie są to kluby piłkarskie, bo w stowarzyszeniu mamy ponad 20 byłych piłkarzy Kotwicy, takich mających nawet po 400-500 występów w barwach kołobrzeskiego klubu, ale nie zmykamy się na inne sporty. Mamy to też w swojej strategii. Choćby pomoc łucznikom czy koszykarzom też wchodzi w rachubę, bo przecież te dyscypliny też kiedyś były uprawiane w jednej, wielosekcyjnej wówczas Kotwicy. Celem Socios Kotwica jest też pewna integracja społeczności – tej naszej wewnętrznej w stowarzyszeniu, ale i tej ogólnie sportowej w regionie. Jeśli bowiem chcemy coś pozytywnego stworzyć, to musimy jechać na tym samym wózku. Bardzo chcemy wspierać też działania na niwie pielęgnowania historii i tradycji sportowej w Kołobrzegu, a największy udział w tym sportowym dorobku naszego miasta ma przecież klub – a tak właściwie zjawisko – pod nazwą Kotwica.
Z jakich środków ta pomoc klubów będzie realizowana i w jaki sposób?
Każdy członek wspiera stowarzyszenie comiesięczną składką. Wynosi ona 20 złotych. Do tego po Nowym Roku, gdy uruchomimy działalność gospodarczą, do Socios Kotwica dołączą partnerzy w postaci firm. Pojawiają się przychody, które w sposób transparentny i demokratyczny zostaną przekazane na wybrane przez nas projekty wspierające kluby sportowe. Każdy członek stowarzyszenia ma możliwość zgłoszenia projektu do dofinansowania z tego budżetu, a decyzję o danym wydatku podejmują wszyscy członkowie Socios Kotwica w drodze głosowania na poszczególne projekty. Dlatego też, jeśliby na przykład pojawił się projekt na dofinansowanie klubu z innej dyscypliny niż piłka nożna, bo wiemy, że i tam potrzeby są ogromne, i byłby pozytywnie przegłosowany, to taką pomoc dany klub od Socios Kotwica też by otrzymał.
To, dlaczego nie zamykacie się wyłącznie do wspierania MKP Kotwica, a swoje oddziaływanie chcecie mieć na środowisko sportowe całego powiatu kołobrzeskiego i ościennych powiatów białogardzkiego, świdwińskiego i gryfickiego – już pan wyjaśnił, ale w waszych celach statutowych jest też na przykład coś takiego: wspieranie finansowe i rzeczowe szkół, przedszkoli i domów dziecka. To nie przesada? Wszak od finansowania tej dziedziny jest wiele rządowych i samorządowych urzędów oraz instytucji, a niemal przy każdej takiej placówce działają też specjalne stowarzyszenia społeczne wspierające ich działalność. Nie za dużo chcecie brać na swoje barki?
Nie, po prostu ten zapis jest po to, byśmy jako Socios Kotwica nie zamykali się na ewentualne potrzeby w sferze sportowej, w obliczu których staną tego typu placówki, a które to potrzeby my w miarę naszych możliwości będziemy mogli pomoc zaspokoić. To może być najprostsza sprawa w postaci dofinansowania sprzętu sportowego, na przykład na jakąś szczególną okazję, ale też na realizację innego projektu, w którym my będziemy mogli wesprzeć organizatorów, choćby merytorycznie, a niekoniecznie finansowo.
W celach statutowych macie oprócz wpierania klubów i placówek oświatowych też na przykład działalność edukacyjną na rzecz dzieci i dorosłych oraz inicjowanie, wspieranie i organizowanie działalności sportowo-kulturalnej. No a jakby jakoś mało w Socios Kotwica jest samej Kotwicy.
Jeśli chcemy, żeby Kotwica była jak najbardziej kołobrzeska, to musimy się zastanowić, jakie tu fundamenty muszą być, żeby coś takiego zbudować. Tymi fundamentami w mojej ocenie są właśnie też okolice Kołobrzegu. W tym momencie nie chcę wnikać w aktualną pracę klubu jednego czy drugiego, natomiast na pewno musimy otwierać się na sąsiednie miejscowości. Tam pokazywać Kotwicę w dobrym świetle i tam pomagać klubom poprzez na przykład polepszenie jakości sprzętu, polepszanie jakości szkolenia choćby o treningi indywidualne, czy też praktycznie pozostające poza zasięgiem tych klubów treningi mentalne albo warsztaty żywieniowe w zakresie sportu. To taka nasza wizja, koncepcja, a tak naprawdę przed nami dużo pracy nad rozpoznaniem potrzeb tych klubów. Cel widzimy, ale drogę dopiero wytyczamy.
Czyli Socios Kotwica nie chce mieć bezpośredniego wpływu na to, co dzieje się w samej drużynie seniorów MKP Kotwica, tak jak to jest w przypadku Barcelony czy Wisły Kraków?
Nie jest to naszą ambicją teraz, a wszystko – powiedzmy to tak – wyjdzie w praniu. Przecież decyzje u nas zapadają demokratycznie i transparentnie, i może zdarzyć się tak, że Socios Kotwica podejmą i ten kierunek. Jeśli już mówimy o MKP Kotwica, to naszym celem na dzień dzisiejszy jest to, żeby klub dostrzegł nas i potratował jako partnera. Chcemy być słyszalnym głosem i jednoczenie konkretnym podmiotem w tej naszej przestrzeni sportowej.
Wasza praca w terenie może być bardzo pozytywna, ale samo godło przedsięwzięcia, czyli właśnie MKP Kotwica, obecnie nie ma najlepszej opinii w piłkarskim i w ogóle sportowym środowisku Kołobrzegu. Nie czujecie, że pracujecie w niekoniecznie słusznej sprawie? Naprawdę nie chcecie mieć bezpośredniego wpływu na przykład na wybór władz tego klubu, osób funkcyjnych, może też kadry?
Jak mówiłem, Kotwica to dla nas zjawisko, ma ponad 70-letnią tradycję i to jest najważniejsze. Jako wychowanka tego klubu mnie też bolą negatywne opinie dotyczące obecnej Kotwicy, ale czasy obecne to nie jest jedyny wyznacznik tego, czym dla nas jest sama nazwa Kotwica. Jako Socios Kotwica chcemy pokazać pewną drogę, chcemy skupić jak najwięcej ludzi, którzy mają w sercu Kotwicę. Z obecnym prezesem MKP Kotwica, panem Adamem Dzikiem, rozmawiałem na temat Socios Kotwica i odnoszę wrażenie, że ten projekt spotkał się z jego pozytywnym zainteresowaniem. A jeśli chodzi o nasze miejsce w samym klubie piłkarskim, to bardziej chcemy być takim podmiotem, którego władze klubu będą chciały wysłuchiwać w jakichś ważnych dla klubu sprawach, czy być może skorzystać z naszych doświadczeń i potencjału naszych członków. U nas nie jest tak, że kto wstępuje do Socios, staje się członkiem MKP Kotwica, aczkolwiek oczywiście jesteśmy otwarci na członków tego stowarzyszenie, jak i każdego innego.
Czyli każdy chętny może zostać Socios Kotwica?
Tak, ale żeby dostać się do naszego stowarzyszenia, trzeba mieć rekomendację trzech członków, w tym jednego z dziesięciu członków założycieli. To dlatego, by jakoś panować nad naszą ideą. Dlatego nie śpieszymy się i na siłę nie dążymy do lawinowego rozrostu naszych szeregów. Ale jest ogromna społeczność osób, które przez dziesiątki lat przewinęły się przez Kotwicę, a spośród których wiele chciałoby robić coś pożytecznego dla sportu. Socios Kotwica jest dla nich dobrą platformą do tego, by się realizowali, by ich kreatywność i pomysły mogły być urzeczywistniane. Po uzyskaniu rekomendacji zarząd stowarzyszenie formalnie przyjmuje daną osobę w poczet członków Socios Kotwica. Potem już należy wpłacać comiesięczne składki, choć można to uczynić też jednorazowo na cały rok i już uczestniczy się w życiu stowarzyszenia. Każdy członek ma prawo brać udział w naszych spotkaniach, podczas których przedstawiamy strategię działania na dany kwartał, ma prawo zgłaszać projekty, a głównym obowiązkiem jest głosowanie nad tymi projektami.
Ile takich spotkań już odbyliście?
Mamy za sobą cztery takie spotkania. Głównie dotyczyły one samego funkcjonowania naszego stowarzyszenia, choćby na przykład kwestii strony internetowej, która niebawem wystartuje, czy naszego fanpage’a na Facebooku. Ale mamy już za sobą pierwsze głosowania i wsparcie dwóch projektów…
O tym może za chwilę, ale tu proszę jeszcze wyjaśnić, o co chodzi w takim zapisie w materiale informacyjnym o waszym stowarzyszeniu, mówiącym, że: wzrost ilości członków ma być zrównoważony?
Jak już mówiłem, nie mamy parcia na to, by z każdym miesiącem liczba naszych członków powiększała się lawinowo, bo nad tym nie zapanujemy. Wśród nas powinni być rzeczywiście tylko ci, którzy czują ideę, którzy chcą coś od siebie dać młodym sportowcom. Bo nasze działania są głównie skierowane właśnie na młodzież. Pochodną tego jest też to, że spotkanie w jednym miejscu i czasie bardzo licznej grupy osób traciłoby charakter roboczy i jednocześnie towarzyski i trudno byłoby nazywać strategię przyjmowaną na kolejne okresy jako wypracowaną demokratycznie.
Ale przecież im więcej członków, tym większy budżet, więc i szersze możliwości pomagania sportowcom?
Tak, ale liczymy mocno też na naszych partnerów ze strony biznesu. Na razie jeszcze nie prowadzimy działalności gospodarczej, ale to niebawem nastąpi i wówczas budżet Socios Kotwica powinien znacząco wzrosnąć dzięki przystąpieniu do projektu tych partnerów w postaci firm i darowizn od nich. Już mamy konkretne deklaracje od sześciu firm oraz przyjazne intencje ze strony kilku następnych. Poza tym staramy się o środki z innych źródeł. Na przykład złożyliśmy wniosek w Programie Społecznik Koszalińskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Ze środków unijnych na przykład już udało nam się sfinansować stronę internetową, mamy też księgowości i doradztwo prawne, co jest bardzo istotne w tego typu działalności. A w planach mamy też na przykład stworzenie w Kołobrzegu Socios Cup, czyli rozgrywek dla zespołów dziecięcych z obszaru naszego działania. Rozgrywki te każdorazowo swój uroczysty finał miałyby podczas Memoriału Zbigniewa Sylwesiuka na naszym pięknym kołobrzeskim stadionie. Chcielibyśmy, żeby dzieci z regionu też mogły poczuć magię tego obiektu.
Kluczową rolę w przyjmowaniu w poczet Socios Kotwica, a także zapewne w funkcjonowaniu stowarzyszenia mają członkowie założyciele. Proszę powiedzieć coś więcej o tym gremium.
Pomysł był mój, ale to ta grupa popchnęła go do przodu. To zawiązywanie się stowarzyszenia trwało kwartał, od listopada do lutego. Oprócz mnie członkami założycielami są: moi dobrzy koledzy z WSK Konsorcjum – Jakub Skibiński i Paweł Werema, są moi koledzy z boiska – Piotr Dubiela, Ireneusz Pozorski i Bartosz Mielczarek, ze środowiska kibiców jest to Mateusz Czerniejewski, z którym angażujemy się też w projekt Muzeum Kotwicy, jest też tu dobrze znany w świecie sportu i głównie piłki nożnej pan Andrzej Kargul, są również Przemysław Niewiarowski z firmy S4H oraz z firmy BL Serwis Norbert Aleksiuk, z którym też niegdyś wspólnie graliśmy, jeszcze w juniorach Kotwicy. Jeśli więc ktoś będzie chciał zostać Socios Kotwica, niech nawiąże kontakt z którymś z nas. A jest to też projekt dla ludzi, którzy z Kołobrzegu wyjechali, lecz Kotwica nadal jest dla nich ważna i żyją nią w świecie Internetu. Oni mogą uczestniczyć w naszych pracach zdalnie.
Mógłby pan wymienić choć kilku innych członków Socios Kotwica?
Oczywiście. Najpierw może przykłady właśnie tych osób spoza Kołobrzegu. To choćby byli piłkarze Kotwicy – Patryk Halaburda i Piotr Michalak czy Dominik Czajka z Gdańska. Spośród piłkarzy stąd jest to jeszcze na przykład jedna z legend Kotwicy Robert Waszczyk, są z nami też m.in. Grzegorz Piwko, Marek Niedzielski, Jakub Poznański, Leszek Ristau, Rafał Łasecki czy Maciej Remplewicz. Przepraszam pominiętych, ale tak z pamięci trudno jest wymienić wszystkich.
Wspomniał pan o już przegłosowanych projektach. Kto jako pierwszy otrzyma pomoc od Socios Kotwica?
Jantar Siemyśl i UKS Chrobry Drzonowo. To kluby, które aktualnie prowadzą wyłącznie grupy młodzieżowe – i to nie pojedyncze. Nasza pomoc dotyczyć będzie sprawy najprostszej, ale dla tych klubów bardzo istotnej, czyli zakupu sprzętu sportowego. Był też projekt Regi Trzebiatów, lecz w głosowaniu z tych trzech projektów najwięcej głosów otrzymały Jantar i Chrobry. Projekt Regi nie przepadł tylko musi poczekać.
Jakie plany mają Socios Kotwica na najbliższą przyszłość?
W pierwszym kwartale nadchodzącego roku wybierzemy kolejne projekty i będziemy nad nimi pracować, czyli rozmawiać z podmiotami oczekującymi na naszą pomoc. Równolegle trwać będą prace w zakresie promowania działalności stowarzyszenia. Już działa nasz fanpage na Facebooku, niebawem ruszy strona internetowa, bo kluczową dla nas sprawą jest transparentność działania. No i po uruchomieniu działalności gospodarczej za cel postawimy sobie pozyskanie w tym pierwszym kwartale tak około dziesięciu partnerów z obszaru biznesu.
Rozmawiał Sławomir Jasicki
FOT. SŁAWOMIR JASICKI