Nie taki wiking rogaty, jak go malują – fakty i mity na temat wczesnośredniowiecznych Skandynawów

Wikingowie od dłuższego czasu rozbudzają wyobraźnię ludzi z Europie, ale także poza nią. W internecie, książkach czy filmach można trafić na wiele informacji o ludziach Północy, które nijak mają się do rzeczywistości. Artykuł ten ma na celu rozprawienie się z popularnymi mitami o tych sławnych wojownikach.

Na początek wyjaśnijmy jedną kwestię – wikingowie nie nosili hełmów z rogami. Takie wyobrażenie pochodzi z XIX-wiecznej opery Ryszarda Wagnera pod tytułem „Pierścień Nibelunga”, a później rozprzestrzeniło się na inne dzieła kultury popularnej. Skoro tę sprawę mamy omówioną, możemy przejść do innych zagadnień.

Samo pochodzenie słowa „wiking” nie jest do końca jasne. Potocznie na Wyspach Brytyjskich określa się tak każdą osobę pochodzącą ze Skandynawii z okresu od VIII do XI wieku. Na kontynencie europejskim definicja jest nieco inna. Nawet językoznawcy nie są w stanie dojść do porozumienia w tej kwestii. Słowo „viking” może pochodzić ze staronordyckiego określenia zatoki, czyli „vik”. „Viking” to także czynność, a mianowicie wyruszanie na „viking” oznaczało wyruszanie na wyprawę łupieżczą, czyli szerzej znane piractwo. Według innych źródeł, słowo to może też oznaczać „zmianę miejsca w czasie wiosłowania”.

„Po pochówkach ich poznacie”, można by rzec, parafrazując znany biblijny cytat. Chodzi o to, że w archeologii o obecności obcej, napływowej ludności, najlepiej świadczą ich groby. Przybysze zwykle byli chowani z tym, co mieli przy sobie, czyli z wyrobami pochodzącymi z ich kręgu kulturowego. W przypadku Skandynawów były to między innymi ozdoby w postaci młoteczków Thora czy owalnymi, wypukłymi, bogato zdobionymi zapinkami, spinającymi odzież, zwanymi żółwiowatymi, ze względu na przypominający skorupę żółwia wygląd. Czasem w grobach znajduje się także broń. Nie we wszystkich pochówkach występuje bogate wyposażenie. Czasem trudno stwierdzić, skąd pochodzi pochowana osoba, ponieważ nie posiada wyposażenia, które w jasny sposób by to definiowało. Możliwe więc jest, że w Polsce istnieje więcej skandynawskich grobów, ale z uwagi na skromne, niecharakterystyczne wyposażenie, nie sposób stwierdzić pochodzenie takiego zmarłego.

Znany, szczególnie z filmów i seriali, wizerunek wikinga jako bezlitosnego łupieżcy, który morduje, pali i grabi średniowieczne wioski, tylko częściowo pokrywa się z prawdą. Częste najazdy pełne okrucieństwa miały miejsce, ale w Europie Zachodniej, w końcu jako początek epoki wikingów uznaje się splądrowanie i spalenie klasztoru w Lindisfarne, zlokalizowanego na wyspie leżącej w północno-zachodniej części wybrzeża Wielkiej Brytanii. Nie oznacza to jednak, że byli wyłącznie wojownikami. Nierzadko ich wyprawy miały charakter handlowy lub rozpoznawczy, gdy poszukiwali nowych miejsc do osiedlenia się. W Europie Wschodniej i w obrębie basenu Morza Bałtyckiego Skandynawowie dali się poznać przede wszystkim jako kupcy i rzemieślnicy, którzy wytwarzali i sprzedawali swoje charakterystyczne wyroby, jak również wymieniali je na przedmioty pochodzenia słowiańskiego.

Kolejnym mitem do obalenia jest silnie zaznaczona obecność ludzi Północy na ziemiach polskich poprzez tworzenie tak zwanych emporiów rzemieślniczo-handlowych na wybrzeżu Bałtyku, takich jak powszechnie znany Wolin lub zdecydowanie mniej znany kompleks osadniczy Bardy-Świelubie. Owszem, znaleziono tam ślady pobytu ludności pochodzącej z Europy Północnej, w tym pochówki, natomiast oba te miejsca zostały założone przez lokalnych mieszkańców – Słowian. Wskazują na to przede wszystkim pozostałości budownictwa drewnianego o konstrukcjach typowych dla tego regionu. Również zdecydowana większość zabytków ruchomych, w tym także wyposażenia grobowego, wykazywała cechy topowe dla słowiańszczyzny zachodniej.

Jedyną rzeczywiście skandynawską osadą rzemieślniczo-handlową na ziemiach polskich jest Truso, czyli obecny Janów (Pomorski), położony na południowy-wschód od Elbląga, nad jeziorem Drużno. Badania archeologiczne prowadzone od początku lat 80. ujawniły tam wiele typowo wikińskich pozostałości. Osada funkcjonowała od końca VIII od końca X, może połowy XI wieku.

Co zrozumiałe, największa koncentracja wikingów na ziemiach polskich występowała na Pomorzu. W końcu przybywali oni na te tereny przez Morze Bałtyckie, więc tu mieli najbliżej. Jednakże ślady ich obecności znajdowane są także na Kujawach czy w Wielkopolsce. Ciekawostką jest, że w Wolinie i Truso przebywali Duńczycy, natomiast w kompleksie Bardy-Świelubie – Szwedzi.

Wśród niektórych archeologów i historyków panuje pogląd, że wikingowie przyczynili się do powstania państwa polskiego. Są też tacy, którzy twierdzą, że Mieszko I był w rzeczywistości Skandynawem. Nie ma na to jednak dowodów, ani w formie pisanej, ani w formie materialnej. Odkryto jednak ślady pobytu wikingów w pobliżu jeziora Lednica, na którym zlokalizowana jest wyspa Ostrów Lednicki – siedziba pierwszych Piastów oraz prawdopodobne miejsce „Chrztu Polski”. W wodach jeziora znaleziono między innymi uzbrojenie charakterystyczne dla przybyszów z Europy Północnej, a w niedalekiej odległości – kilka grobów.

Średniowieczni wojownicy kojarzą się raczej z poważnymi niedociągnięciami w kwestii higieny osobistej. Tak też często przedstawiani w kulturze masowej są wikingowie. Prawda jest jednak zupełnie inna. Ludzie Północy nie stronili od kąpieli, a o swój wygląd dbali między innymi za pomocą grzebieni, brzytew czy pęset, które często okrywane są na stanowiskach archeologicznych, na których jednoznacznie ustalono skandynawską obecność.

Tak przedstawiają się najpopularniejsze mity dotyczące wikingów, ich wyglądu, działań czy powiązań. Na szczęście w nowszych książkach czy serialach coraz częściej Skandynawowie pokazywani się w bardziej zbliżony do rzeczywistości sposób. Można mieć tylko nadzieję, że ten trend się nie zmieni, a także, że przedstawiciele innych kręgów kulturowych również częściej będą prezentowani w oparciu o dane historyczne i archeologiczne.

Ewa Kozak

 

 

Komentarze