Opowiadali o piekle wojny

Do kołobrzeskiego sanatorium „Lech” po raz kolejny, bo przyjeżdżają tu od 2002 roku  przyjechała grupa byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Za dwutygodniowy wypoczynek i rehabilitację płaci im  niemiecka fundacja Zeichen Der Hoffnung – Znaki Nadziei.

„Znaki Nadziei” to inicjatywa niemieckiego kościoła ewangelickiego, której głównym celem jest pojednanie obu narodów. Z myślą o tym, działający w fundacji organizują pobyty sanatoryjne dla byłych więźniów niemieckich obozów. Dla tych, którzy z takich wyjazdów nie korzystają raz w roku przekazywana jest jednorazowa zapomoga pieniężna. – Są wśród nas  wyjątkowi ludzie, którzy wiele przeszli.  Cieszmy się ze spotkania z tymi, którzy jeszcze są wśród nas i staramy się, aby młodzież również miała okazję do spotkań z nimi. To dla nich niezwykła lekcja historii  – mówi Peter Galetzka z Fundacji Zeichen Der Hoffnung, „Znaki Nadziei”. Kiedy niemiecka fundacja rozpoczynała swoją działalność, pod opieką miała 600 byłych więźniów, dzisiaj jest ich zaledwie 70, z tego 25, którym stan zdrowia pozwala na wyjazd do sanatorium. Delegacja podopiecznych fundacji odwiedziła młodzież Zespołu Szkół im. H. Sienkiewicza, z którą  podzieliła się tragicznymi wspomnieniami z okresu wojny. To była dla niezwykła i bolesna lekcja historii. W spotkaniu wziął udział również kołobrzeski starosta Tomasz Tamborski.

Więcej w wydaniu papierowym gazety 4 czerwca

Komentarze