Przypomnijmy. Obecność psa pod betonowymi elementami w porcie została zgłoszona już w wielkanocną niedzielę przez spacerowiczów, którzy usłyszeli pisk w okolicach falochronu. Na miejsce wezwano straż pożarną. Wówczas zwierzęcia nie udało się zlokalizować. Sytuacja powtórzyła się dzień później, lecz ponownie pieska nie udało się namierzyć. Przełom nastąpił kolejnego dnia, gdy na miejscu pojawił się funkcjonariusz kołobrzeskiej policji. Sierżant Marcin Kosel już po służbie spacerował w okolicach falochronu. Gdy usłyszał pojękiwanie psa wszedł między gwiazdobloki i zauważył przestraszonego psa. Gdy na miejsce wezwani zostali pracownicy schroniska, wzięli ze sobą specjalne żywołapki, czyli po prostu małe klatki, które rozstawili pod betonowymi elementami. Okazało się, że zwierzę nie było zakleszczone i samodzielnie weszło do klatki. Dzięki temu ratownicy mogli wydobyć psa z pułapki.
fot. schronisko Kołobrzeg