Szybka interwencja i wielkie policyjne serce sprawiły, że wychłodzony pies, który nie mógł się wydostać z przydrożnego rowu został uratowany. Policjanci z Kołobrzegu po otrzymaniu zgłoszenia o prawdopodobnym potrąceniu zwierzęcia bez chwili zwłoki udali się na miejsce i odnaleźli w rowie na wpółprzytomnego psiaka. Pomogli mu, uwalniając jego tylne łapy z błota, przemarzniętego okryli kurtką i zabrali do radiowozu. Ich szybka reakcja uchroniła psa od śmierci z wychłodzenia.
W niedzielę po godz. 22 do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Kołobrzegu zadzwoniła kobieta, która oświadczyła, że w rowie w Zieleniewie prawdopodobnie kona pies, ale ona boi się do niego podejść. W zgłoszeniu podała, że czworonóg przebywa tam od dłuższego czasu, co w połączeniu z niskimi temperaturami mogło oznaczać, że jego życie jest w niebezpieczeństwie z uwagi na możliwość wychłodzenia. Na miejsce niezwłocznie udali się policjanci z ogniwa patrolowo-interwencyjnego, którzy zauważyli leżącego w rowie małego szczeniaka. Po zbliżeniu się do niego, okazało się, że część jego ciała zanurzona jest głęboko w błocie, dlatego, policjanci z dużą ostrożnością uwolnili jego kończyny i przenosząc do policyjnego pojazdu otulili w kurtkę. Pies był bardzo wychłodzony i wolno oddychał. Temperatura w godzinach wieczornych była bliska zeru, dlatego natychmiastowa pomoc policjantów zapobiegła wychłodzeniu zwierzaka. Na szczęście, po tym jak został przeniesiony do ciepłego radiowozu zaczął dochodzić do siebie, policjanci nakarmili i napoili psiaka. Niestety, pomimo starań nie udało się ustalić właściciela psa.
Właśnie skontaktował się z nami przedstawiciel kołobrzeskiego schroniska. Okazało się po szczegółowych badaniach, że pies ma połamane łapy i musi przejść operację.