Przy wigilijnym stole, czyli dawne tradycje i rytuały

Święta Bożego Narodzenia zwane także Godami, Godnymi Świętami lub Świętymi Wieczorami, Koladką  rozpoczynał  wieczór wigilijny (24 grudnia), a kończył  dzień Trzech Króli (6 stycznia).

Od IV wieku Kościół uroczyście obchodzi pamiątkę narodzin Chrystusa w dniu 25 grudnia. Bogata obrzędowość Świąt Bożego Narodzenia wchłonęła wiele przedchrześcijańskich rytuałów, obyczajów, wierzeń, a nawet zabiegów magicznych. Przygotowanie do świąt odbywało się zgodnie z ustalonymi regułami, dotyczącymi wykonywania różnych czynności. Wszystkie, zwłaszcza ciężkie prace w gospodarstwie oraz sprzątanie i ozdabianie domu, a także jego otoczenia należało zakończyć, zanim zapłonęła na niebie pierwsza gwiazda. Uważano, że przebieg wigilii ma wpływ na przyszłe życie człowieka i powodzenie w gospodarstwie na przyszły rok. Od rana zastanawiano się, kto pierwszy do chaty zajrzy – mężczyzna czy kobieta. Jeśli pierwszy był mężczyzna, oznaczało to pomyślność, a w gospodarstwie obfite plony, jeżeli przyszła kobieta, to była to zła wróżba na nowy rok. Pod żadnym pozorem nie należało wszczynać kłótni. Należało przebaczać urazy i mówić wszystkim dobre słowa. Na znak pojednania  wypijano na gorąco wilijówkę tj. wódkę przyprawianą korzeniami i miodem. Często w ten dzień także rodzice przestrzegali swe pociechy ,,kto jest niegrzeczny i dostanie lanie w Wigilię, ten cały rok będzie zbierał baty’’. Wierzono, że w dniu Wigilii nie wolno było udzielać żadnych pożyczek sąsiadom, aby dostatek, dobra materialne nie zniknęły z domu. O wyjątkowości Świąt Bożego Narodzenia stanowi właśnie wigilia, zwana także postnikiem, kutią, wilią. Termin ,,wigilia’’ pochodzi od łacińskiego ,,vigilare’’ i znaczy ,,czuwanie, nocne czuwanie’’. Wierzono, że w wigilijną noc zwierzęta mówią ludzkim głosem, a woda w źródłach i potokach na krótki czas zamieniała się w wino, miód, a nawet złoto. Kiedy pojawiła się pierwsza gwiazda na niebie wszyscy zasiadali do wigilijnego stołu. Wieczerza wyglądała różnie, zależnie od regionu Polski. Wspólna dla wszystkich jednak była pora rozpoczęcia uczty, pozostawienie wolnych miejsc dla wędrowca i zmarłych, dzielenie się opłatkiem, tradycyjny zestaw postnych potraw, przystrojenie izby. Polska to jedyny kraj, gdzie rozpowszechniony jest zwyczaj łamania się opłatkiem i składaniem sobie życzeń. Zwyczaj ten nawiązuje do ewangelicznego dzielenia się chlebem przez Jezusa i jego uczniów. Słowo ,,opłatek’’ wywodzi się z języka łacińskiego ,,oblatum’’ – dar ofiarny. Każdy z obecnych przy wigilijnym stole brał opłatek i obchodził wszystkich zebranych mówiąc ,,bodajbyśmy na przyszły rok łamali go ze sobą’’. Pamiętano też o zwierzętach. Gospodyni dzieliła się opłatkiem (najczęściej kolorowym) i resztkami wigilijnych potraw, które miały chronić je od chorób, uroków, zapewniając dobre chowanie. Tradycja ta pochodzi z XVI wieku i kultywowana jest na różne sposoby: według jednych to opłatek pozwala przemówić, według innych jest podziękowaniem za ciężką pracę. Do przygotowywanych potraw używano zazwyczaj rzeczy drobnych i trudno policzalnych, jak mak, kasza, groch, bób, fasola, co miało zapewnić dostatek. Zwracano uwagę, aby potrawy  były przygotowane z darów pola, ogrodu, sadu, lasu i wody. Ilość dań była różna, najczęściej uważano, że powinno być ich 12 czyli tyle ilu było apostołów (lub miesięcy w roku). Mogło być ich także 7 ponieważ jest tyle dni tygodnia lub 9 w nawiązaniu do chórów anielskich. Panowało przekonanie, że należy spróbować każdej z  wigilijnych potraw z szacunku dla płodów ziemi. Na wigilijnym stole tradycyjnie pojawiały się m. in. barszcz z uszkami, zupa grzybowa, kapusta z grochem, pierogi z kapustą i grzybami, karp smażony, kutia z makiem i miodem (potrawa  wschodnich regionów Polski). Na deser podawano strucle makowe, pierniki, łamańce i inne ciasta. Wigilię kończył, zależnie od zwyczaju, kompot z suszonych owoców, kisiel owsiany lub żurawinowy. Do kolacji wigilijnej zasiadała parzysta liczba biesiadników (wierzono, że nieparzysta oznacza śmierć  jednego z uczestników w następnym roku).  Przy stole zostawiano wolne miejsce i nakładano po  trosze potraw dla zmarłych, a uchylone drzwi zapraszały ich dusze do środka. Po wigilii proszono dusze, aby odeszły z powrotem do siebie. Uczestnikom uczty nie wolno było wstawać od stołu przed zakończeniem wieczerzy ani odkładać łyżki, którą jedli (oznaczałoby to zakończenie posiłku). Jeżeli ktoś musiał przerwać jedzenie, trzymał  łyżkę  w zębach. Na wigilijnym stole nie mogło zabraknąć sianka pod obrusem. Kładzenie sianka to relikt pogański. W zamierzchłych czasach siano było rozścielane niemal wszędzie, by zapewnić duchom przybyłym na ziemię wygodne dojście do stołu, a ludziom dostatek. Po wieczerzy przychodził czas śpiewania kolęd i słuchania opowieści starszych ludzi o niezwykłych wydarzeniach nocy wigilijnej. Można też było paść ofiarą żartów. Niejeden gospodarz odnajdował swój pług czy bronę na dachu stodoły. Domy, w których mieszkały panny na wydaniu poznawano po zamalowanych wapnem oknach. A w Boże Narodzenie nie wolno było myć okien. Dziewczęta ciekawe swej matrymonialnej przyszłości szukały wszelkich znaków, by poznać, co je czeka i czy szybko wyjdą za mąż. Panieńskie wróżby wigilijne były podobne do andrzejkowych – nasłuchiwano szczekania psa, liczono kołki w płocie, a parzysta liczba oznaczała zamążpójście. Panny wyciągały  źdźbła siana spod obrusa i sprawdzały ich kolory. Zielone zapowiadało małżeństwo, żółte staropanieństwo, brązowe czekanie. Tuż przed północą  wyruszano na pasterkę. W domach zostawały tylko małe dzieci i niedołężne, starsze osoby.  Nie gaszono światła w izbach, jak mówiono,, Pan Jezus się narodził, Dzieciątko Boże, jasność i w domu niech będzie jasność’’. Ci, którzy ruszali na pasterkę pieszo, konno albo wozem starali się jak najszybciej dotrzeć do kościoła. Pierwsi mieli zapewnione powodzenie we wszystkich pracach domowych i dobre plony. Kiedy w kościele trwało uroczyste nabożeństwo, młodzież wyczyniała różne psoty np. wlewając atrament do kropielnicy, albo zszywając ubrania modlącym się. Tej wyjątkowej nocy przymykano oczy na takie żarty, bo przecież Boże Narodzenie  to święto radości, życia i pojednania, święto, które lubią zarówno dorośli, jak i dzieci. Boże Narodzenie to jedno największych zimowych świąt, to okres niezwykły, któremu towarzyszy magiczna sceneria, bajkowa atmosfera, której ulegamy wszyscy.

Tekst : Barbara Hordyjewska

Zdjęcia : Wikipedia

 

 

 

Komentarze