Mariusz G. z Kołobrzegu kilka miesięcy temu wynajął nowe mieszkanie matce z dzieckiem. Wkrótce okazało się, że kobieta zalega z płatnościami, a mieszkanie zostało przez nią kompletnie zdewastowane. Okazało się, że to nie jedyne mieszkanie, które zadłużyła i zniszczyła kołobrzeżanka.
Mężczyzna wraz z żoną przez wiele miesięcy przeżywał prawdziwy koszmar. W mediach społecznościowych mógł jedynie podglądać, jak przez nową najemczynię dewastowany jest ich dorobek życia. – Wymówiliśmy jej umowę najmu, ale nie chciała opuścić mieszkania. Była na tyle bezczelna, że zmieniła w nim zamki i nie chciała nas do niego wpuścić – opowiada pan Mariusz. Małżeństwo z Kołobrzegu próbowało dojść do jakiegokolwiek porozumienia z kobietą, aby nie udało się. – Byłem w szoku, że tak można się zachowywać. Przecież ta kobieta jest znana w Kołobrzegu. Nie dosyć, że długów nam narobiła to mieszkanie nadaje się do kapitalnego remontu. Nie miałem wątpliwości, że ta pani dobrowolnie nie opuści lokalu, dlatego poprosiłem o pomoc firmę, która pomogła mi uzyskać dostęp do mojej własności – wspomina mężczyzna. Właściciel lokalu na miejsce udał się ze ślusarzem oraz ekipą firmy z Gdyni zajmującej się m.in. mediacjami lokatorskimi. Po wymianie zamków udało im się wejść do środka. Koniec końców kobieta opuściła lokal, ale wkrótce okazało się, że nie jest to jedyne mieszkanie zdewastowane i zadłużone przez Joannę M. Imię i litera nazwiska została zmieniona. Kobieta, która początkowo rozmawiała z dziennikarzem, później kategorycznie zażądała, aby nie publikować jej danych ani wypowiedzi.
Cały materiał już w piątek, 7 maja w wydaniu papierowym Gazety Kołobrzeskiej.