Jak tygodniowe leniuchowanie na urlopie może wpłynąć na naszą formę? Czy częściej robimy formę na lata czy na lato? Czy o swoją kondycję możemy zadbać w domowym zaciszu? O tym i nie tylko rozmawialiśmy z Pawłem Jabłońskim, właścicielem kołobrzeskich siłowni FutureBody.
Często spotyka się Pan ze zjawiskiem, że ludzie zaczynają myśleć o swojej formie fizycznej przed wakacjami?
Często. Mieszkamy na wybrzeżu, więc sporo osób przygotowuje formę na lato. W Kołobrzegu ludzie często ściągają swoje koszulki i wychodzą w spodenkach czy strojach kąpielowych na plażę lub basen. Dla estetyki wiele osób szykuje formę na lato, bo mamy wtedy mniej ubrań na sobie i każdy chce się dobrze zaprezentować.
Czy na kołobrzeskie siłownie przychodzą też turyści?
Oczywiście, że tak. Turyści, którzy ćwiczą cały rok i zależy im na formie muszą dbać o to przez cały rok. To tak jak z ogrodem – jeżeli będziemy cały rok o niego dbać, to będzie on ładnie wyglądał. Tak samo jest z naszą formą fizyczną. Jeśli zaniedbamy się przez miesiąc, dwa czy dłużej, to będziemy musieli wtedy poświęcić więcej czasu, aby dojść do wyjściowej formy. Dlatego musimy o to dbać przez cały rok, mieć na uwadze odżywianie oraz trening. Nie musi to być codziennie, ale myślę, że trzy razy w tygodniu wystarczy, aby cieszyć się dobrą formą przez całe życie.
Wyjeżdżając na urlop często myślimy raczej o odpoczynku, a zapominamy o zdrowym odżywianiu i regularnych treningach. Jaki wpływ ma taka przerwa na nasze zdrowie i aktywność fizyczną?
Jeżeli wyjeżdżamy na wczasy w dobrej formie, to tydzień dużo nam nie popsuje. Na wakacjach często też szukamy możliwości, aby spędzić ten czas aktywnie, pozwiedzać nowe miejsca, wspiąć się na jakąś górę, czy pojeździć na rowerze. To też zależy od tego jaką mamy naturę. Niektórzy wolą leżeć na leżaku popijając drinki i się nie ruszając, to ich relaksuje. Od tego są wczasy, żeby się zrelaksować. Każdy ma swój styl, ale jeżeli jesteśmy w dobrej formie i od razu po powrocie weźmiemy się do pracy nad swoją formą, to taka przerwa niewiele nam zaszkodzi.
Jak możemy zadbać o formę w domu?
Powinniśmy zacząć od kuchni, a więc uważać na to, co jemy, nie przejadać się, założyć sobie jakiś plan. Możemy skonsultować się z trenerem czy dietetykiem, aby nie popełniać błędów i łatwiej dojść do celu. Można zrobić jakiś podstawowy trening, nawet przy pracy biurowej. Wstać raz na godzinę i rozprostować kości, zrobić kilka przysiadów czy pompek. Niedużo trzeba, żeby forma nam procentowała, ale jednak trzeba coś robić i mieć świadomość tego, że powinniśmy nawadniać organizm, wysypiać się, a przede wszystkim zdrowo się odżywiać, bo to paliwo przekłada się na nasz wygląd, na nasze samopoczucie, regenerację i długość życia. To są ważne czynniki, które później owocują i nasz komfort życia wzrasta.
Jak często powinniśmy ćwiczyć?
To zależy od celu. Jeżeli ćwiczymy rekreacyjnie, z własnej woli i przyjemności, to warto ćwiczyć co drugi dzień. Można przeplatać różne jednostki treningowe, na przykład dwa razy trening siłowy, raz wydolnościowy, taki jak jazda na rowerze, a nawet spacer. Jeśli ktoś ma otyłość to taki spacer będzie idealny, ponieważ przy biegu przeciąży swoje stawy, tętno będzie zbyt wysokie, nie będzie spalać tkanki tłuszczowej, lecz glikogen z mięśni. Dlatego na początek, a nawet w każdym stopniu zaawansowania, te trzy treningi to taki punkt wyjścia. Można oczywiście dołożyć więcej jednostek treningowych, ale to zależy od tego, czy założyliśmy sobie cel bardziej sportowy, czy typowo rekreacyjny.
Jakie ma Pan rady dla tych, którzy chcą zacząć ćwiczyć, ale nie mogą się do tego zmotywować?
Najlepszą radą będzie to, aby na początku nie narzucić sobie za dużo. Często ludzie przychodzą do nas i wymieniają, że tygodniowo chodzą trzy razy na siłownię, dwa razy na basen i raz biegają. Ja wtedy mówię, że jeżeli wcześniej nic nie robiłeś, to będzie to za dużo dla twojego organizmu. Po drugie, będzie to też zbyt duże obciążenie psychiczne. Jeśli nie wykonasz tego planu, to mentalnie legniesz w gruzach, bo będziesz niespełniony w swoich oczekiwaniach. Wtedy ma to negatywne skutki, dlatego nie powinniśmy narzucać sobie zbyt wielu aktywności. Najlepiej zacząć od 15 minut każdego dnia, czy to trening siłowy w domu, czy to w klubie fitness. Wtedy zawsze można sobie podnieść poprzeczkę i być dumnym z tego, że wykonaliśmy ten plan.
Podczas pandemii pojawiło się bardzo dużo trenerów działających w internecie. Możemy im ufać? Myśli Pan, że mają odpowiednią wiedzę na ten temat?
Trudno wyczuć, bo nie znamy tych trenerów. Musielibyśmy z nimi porozmawiać, zapytać co sugerują. Ważne, żebyśmy też swoją wiedzę oparli o literaturę, trochę poczytali i zobaczyli jak reaguje nasz organizm. Z trenerami jest tak, jak z mechanikami samochodowymi. Są dobrzy, bardzo dobrzy i trochę gorsi. W każdym zawodzie są specjaliści samozwańczy i są też tacy którzy ukończyli jakieś ciekawe uczelnie. Powinniśmy się tym sugerować, popatrzeć jakie ktoś ma doświadczenie i wyciągnąć sami wnioski. Ufajmy, ale z małym marginesem, aby weryfikować tę wiedzę.
Na koniec zapytam – uważa Pan, że kołobrzeżanie są wysportowani?
Uważam, że są wysportowani, ponieważ mamy świetną infrastrukturę. Ja się też obracam w wysportowanym towarzystwie. Ale oczywiście zwracam uwagę na to, że są ludzie otyli, którzy powinni zadbać o swoje zdrowie, ponieważ im więcej zainwestujemy czasu i poświęcenia w swoje zdrowie, tym będziemy się cieszyć lepszym komfortem życia. Dlatego prawda leży pośrodku z przewagą na tak. Zawsze może być lepiej, bo mamy super środowisko, świeże powietrze, wybrzeże, dużo ścieżek rowerowych i kluby fitness. Mamy potencjał, który możemy jeszcze rozwinąć, do czego serdecznie zachęcam.
Dziękuję za rozmowę
Marta Janicka
Fot. Karol Skiba