Co dalej z funkcjonowaniem Domu Misia Ratownika? Rodzina i współpracownicy zmarłego pomysłodawcy niesienia pomocy dzieciom w Dźwirzynie wyraża obawy dotyczące przyszłości tej idei. W tej sprawie zorganizowano nawet pikietę przed bramą obiektu. Jako jedyna redakcja z Kołobrzegu byliśmy na miejscu.
W Dźwirzynie od 2009 roku turnusy rehabilitacyjne przechodziły ofiary wypadków komunikacyjnych, wśród których są głównie dzieci. Po śmierci Edwarda Polka, założyciela Domu Misia Ratownika, o której informowaliśmy TUTAJ jego dalsze funkcjonowanie stanęło pod znakiem zapytania. Tak twierdzi siostra zmarłego prezesa, Marzena Polek-Bakalarczyk, która pomagała bratu w prowadzeniu domu, a obecnie została odsunięta od tej działalności.
Wraz z współpracownikami, radnymi gminy oraz byłymi podopiecznymi stanęła w niedzielę przed bramą domu, dopytując o jego przyszłość. – Brat to tworzył, a ja czynię ogromne starania, by dom istniał w tym miejscu, aby ta idea zawsze była realizowana w tym miejscu – zaznaczała M. Polek-Bakalarczyk. W czasie pikiety można było usłyszeć bowiem obawy, że nowe władze stowarzyszenia nie będą chciały kontynuować idei w domu w Dźwirzynie.
W czasie spotkania obecny był także były wójt Tadeusz Kowalski, który mówił, że nie wyobraża sobie, by dom nie istniał. To za czasów wójta Kowalskiego gmina przekazała działkę pod budowę domu. Radni Tomasz Szafrański i Krzysztof Chabaj zaznaczali, że samorząd będzie przyglądał się sprawie i zaproszą nowe władze stowarzyszenia Misie Ratują Dzieci na jedną z komisji. My tuż po pikiecie skontaktowaliśmy się z Jakubem Leszczyńskim, obecnym prezesem stowarzyszenia Misie Ratują Dzieci, który zapewnił o chęci kontynuowania idei w Dźwirzynie. Jednocześnie zaznaczał, że będzie to uzależnione od finansów.
WIĘCEJ W MATERIALE WIDEO